Lać zaczęło tuż po północy, przez całą noc tłukło deszczem w tropik i nie było łatwo spać. Rano okazało się, że wybór placu nr 13 był trafny, bo jako jeden z niewielu nie był pokryty po kostki wodą. Czytaj dalej „Dzień dwunasty: Monterroso – Santiago de Compostela”
Dzień jedenasty: Samos – Monterroso
Nudy… Tak powinniście ocenić dzisiejszą jazdę. Wspinaczka, zjazdy, wspinaczka, zjazdy… i tak w kółko. Ale uwierzcie mi, okoliczności przyrody i pogoda sprawiają, że nie można tu się nudzić pedałując. Czytaj dalej „Dzień jedenasty: Samos – Monterroso”
Dzień dziesiąty: Villamartin de la Abadia – Samos
Dzisiejszy dzień to moja absolutna porażka. Wyobrażałem sobie, że mogę zaplanować trasę tak, by oszczędzając kilometry pozwolić sobie na kilkukilometrowy odcinek górskimi ścieżkami. To był błąd. Czytaj dalej „Dzień dziesiąty: Villamartin de la Abadia – Samos”
Dzień dziewiąty: León – Villamartin de la Abadia
To był cudowny dzień! Mimo, iż dobór trasy był dość ryzykowny, wszystko potoczyło się jak najlepiej. A zaczęło się wcale nie tak obiecująco. Wczoraj odwiedziłem León – piękne, zabytkowe miasto, warte spędzenia w nim dodatkowego dnia. A dziś za późno wystartowałem, guzdrałem się do południa, jakby szukając kolejnych wymówek, żeby dziś się nie napracować. Czytaj dalej „Dzień dziewiąty: León – Villamartin de la Abadia”
Dzień ósmy: Castrojeriz – León
Wczoraj dzień lenia, dziś dzień pracusia. Na początek zimno: temperatura spadła do 20° C (he he), chmury i 30% szans na deszcz. Odkryłem, że kemping leży u stóp wysokiego wzgórza zwieńczonego zamkiem. Widoczki: cudo! Czytaj dalej „Dzień ósmy: Castrojeriz – León”
Dzień siódmy: Burgos – Castrojeriz
Dziś dzień lenia: spanie do dziewiątej, pranie do jedenastej i opuszczam kemping w południe, żeby pozwiedzać Burgos. Objazd rowerem z sakwami nie sprawia problemu, dużo ścieżek rowerowych, a już w starym mieście w wybraniu trasy zwiedzania pomagają błyszczące w bruku muszle wyznaczające szlak. Czytaj dalej „Dzień siódmy: Burgos – Castrojeriz”