Dziś tylko 67 km, ale mam garść doskonałych wymówek. Po pierwsze – wstałem dopiero o 9-tej, bo nie chciałem obudzić gospodarzy. Trochę dyskutowaliśmy do późnej nocy i musieliśmy to odespać 😉
Potem jeszcze spacer mierzeją na jakieś 150 m wgłąb zatoki. Musiałem też zjeść śniadanie. Była nim solianka w barze jedzona w towarzystwie miejscowej elity intelektualnej z Uulu, nie wiedzieć czemu w białych kapitańskich czapkach. Wszyscy! Zaimponowali mi baterią puszek, a nie było jeszcze jedenastej. Ale podobno, jeśli wierzyć Adamowi, Estończycy w ilości spożywanego alkoholu biją Rosjan na głowę. Czytaj dalej „Dzień trzeci: Uulu – Salacgrīva”
Dzień drugi: Esna – Uulu
Prognoza pogody kolejny raz nie dała rady. Zamiast deszczu, jak przewidywała, tuż przed szóstą obudziły mnie ptaki. Po szybkim prysznicu śniadanie mistrzów, czyli nieodłączny w takich okolicznościach makaron, tym razem z sosem neapolitańskim i kawą rozpuszczalną. Nie udało się jednak ruszyć od razu z powodu rosy. Wysuszenie namiotu przed spakowaniem zabrało ponad godzinę. Ruszyłem o 9-tej, by po niespełna 20 km zrobić w Paide przerwę na uzupełnienie zapasów, głównie wody i daktyli. Czytaj dalej „Dzień drugi: Esna – Uulu”
Dzień pierwszy: Tallin – Esna
Ruszyłem o 9-tej pojedzony i mocno nakręcony. Postanowiłem wyjechać z Tallinna na wschód narodową trasą rowerową nr 2. Przez miasto poprowadziła mnie portem a potem prawie 20 km wzdłuż brzegu. Było na co popatrzeć. Przy okazji pokazała mi też wieżę telewizyjną. Czytaj dalej „Dzień pierwszy: Tallin – Esna”