Dzień pierwszy: Tallin – Esna

Ruszyłem o 9-tej pojedzony i mocno nakręcony. Postanowiłem wyjechać z Tallinna na wschód narodową trasą rowerową nr 2. Przez miasto poprowadziła mnie portem a potem prawie 20 km wzdłuż brzegu. Było na co popatrzeć. Przy okazji pokazała mi też wieżę telewizyjną.

Pierwsza przerwa na kawę po niespełna 70 km dokładnie o 13-tej. 7 km przed samym Paide, gdzie planowałem nocleg na jakimś podwórku, natknąłem się na znak Esna Karavaning 10 km. Zdecydowałem się tam pojechać i nie narażać się na błądzenie po nocy w poszukiwaniu miejsca na namiot.
Na kemping dotarłem punkt 18-ta, a ponieważ biuro czynne jest tylko do 21-ej, to nikogo już nie zastałem 🙂 Jestem więc jedynym obozowiczem, i to jeszcze na gapę. O 7-ej namiot już stał a makaron się gotował. Tylko Internet tu jedynie w GSM900 i ślimaczy się jak rzadko.

Narodowa rowerowa dwójka jest trasą godną polecenia. W 100% asfaltową, w dużej części poprowadzoną osobnymi ścieżkami dla rowerów i pieszych. Cześć trasy przebiega podrzędnymi drogami lokalnymi bardzo dobrej jakości i prawie bez ruchu samochodowego. Na drogach wyższej kategorii, np. 13 i 5 w większości odcinków wydzielone są asfaltowe pobocza, po których bezpiecznie można się poruszać. Jedynie fragmenty 5 były momentami uciążliwe. Za to okoliczności przyrody bardzo OK. Właściwie to niewiele prócz przyrody…

Na dzisiejszym odcinku dotknęła mnie drobna uciążliwość. W prawie wszystkich wsiach przez które jechałem nie dostrzegłem żadnych sklepów. Czy to możliwe, że tutejsi mieszkańcy wszystko sami sobie wytwarzają w gospodarstwach i nie muszą robić żadnych zakupów na co dzień? Choć bardziej prawdopodobne, że nie znając ani słowa po estońsku nie potrafiłem ich po prostu rozpoznać. Okazało się, że mimo dokupienia wody na początku trasy i zapasie prawie 2 litrów w sakwach brakło mi jej na 15 km przed celem i musiałem żebrać u gospodarza. Nauczka: podwoić zapas wody. Nie kupiłem też piwa przed snem, obawiam się więc, że jutro pierwszy raz dopadną mnie zakwasy po jeździe rowerem.

OK, pora spać. Przy odrobinie szczęścia jutro znów zamoczę nogi w Bałtyku.
PS. Czy świerszcze milkną na noc?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.