Tegoroczny rajd Kraków – Trzebinia był trzecim, w którym brałem udział. To jedna z tych imprez, które dzięki organizatorom zawsze się udają i dają mnóstwo radości. Doskonale przygotowana trasa, zarówno ta w wersji 45 km jak i krótsza, 15 kilometrowa, w ogromnej swej części prowadzi ścieżkami Tenczyńskiego Parku Krajobrazowego i Puszczy Dulowskiej.
W tym roku start rajdu powrócił na krakowskie Błonia, za to meta wypadła w zupełnie nowym miejscu – nad zalewem Chechło. Miejsce doskonałe, które pozwoliło wykorzystać pierwszy dzień idealnej, majowej pogody. Sam skorzystałem aby złapać trochę wiosennej opalenizny.
Tradycyjnie rajd kończy losowanie nagród, w tym roku było ich wyjątkowo wiele: kilkanaście rowerów, kilkadziesiąt pakietów turystycznych, koszulek itp. Wiele osób okrzykami radości głośno sygnalizowało wygraną. Gorąco namawiam do udziału w kolejnej edycji, to jedna z niewielu znanych mi masowych imprez, w których można wziąć udział całą rodziną zabierając nawet dzieci w wieku przedszkolnym. Nie ma tu wyścigów, lokat, nagród za zajęte miejsca – jest tylko (albo aż) – czysta przyjemność z wycieczki wśród przyrody zachodniej Małopolski.
Taaaaaak!!!! Ten rajd jest cudowny!