Dzień czwarty: Saragossa – Vilafranca de Navarra

Etap Saragossa – Tudela, a właściwie to Vilafranca de Navarra, to marzenie rowerowego podróżnika. 108 km asfaltu, żadnych podjazdów, jednym słowem: bajka. Ani temperatura nie była tak wysoka jak w piątek, co prawda wiał od przodu wiaterek, który może trochę spowalniał, ale i chłodził. Rozwiązałem też problem gorącej wody do picia w sakwach z pomocą lekkiej, ale niezwykle skutecznej torby na mrożonki. Czytaj dalej „Dzień czwarty: Saragossa – Vilafranca de Navarra”

Dzień trzeci: Fraga – Saragossa

Aby dostać się do Saragossy trzeba pokonać ponad 100 km, z czego spora część przypada na pustynię Monegros. Dziś miała być rekordowo wysoka temperatura i pewnie była, jednak większym utrapieniem był absolutny brak cienia na przestrzeni dziesiątków kilometrów. Ale największym wyzwaniem była woda. Nie dość, że trzeba ją taszczyć, to jeszcze ogromnie nagrzewa się ona w sakwach. Picie gorącej wody w taki upał jest obrzydliwe, a polewanie się nią parzy plecy. Przynosi jednak ulgę, a kto wie – może i ratuje życie. Czytaj dalej „Dzień trzeci: Fraga – Saragossa”

Dzień drugi: Alcover – Fraga

Dzień zaczął się od wspinaczki w koszmarnym upale na prawie 600 m n.p.m., którą musiałem przerwać postojem na kawę i wysuszenie wczorajszego prania. Ale za to później szalony downhill szosą, ponad 60 km/h, bo kilogramy bagażu nieźle pchają z górki. Wyjazd z Alcover na północ przez Montblanc obfituje w piękne widoki, ale trzeba je okupić litrami potu. W ten sposób wjechałem do trzeciego regionu wchodzącego w skład automii – Lleida. Czytaj dalej „Dzień drugi: Alcover – Fraga”

Dzień ostatni: Veisiejai – Augustów

Obudził mnie budzik. Nie musiałem wyściubiać nosa z namiotu, żeby się zorientować jak mocno leje. Nie ma mowy. Tu mi ciepło, tu mi sucho: nie wstaję. Przetrzymam go. Poddałem się o 9-tej. Gorąca herbata na rozgrzewkę a potem pod dachem wiaty pakowanie. Najgorzej było spakować mokry namiot, ale nic nie poradzę – wyschnie następnym razem. Gdy już gotów byłem ruszyć deszcz przestał padać i dziś się już więcej nie pojawił. Czytaj dalej „Dzień ostatni: Veisiejai – Augustów”

Dzień jedenasty: Aukštadvaris – Veisiejai

Dzisiejszy dzień zaczął się tak, jak wczorajszy zakończył: deszczem. Położyłem się wczoraj pod dachem, dlatego dość szybko rano udało mi się zebrać i ruszyłem przed ósmą. Lało nieustannie, przez co nie miałem ochoty na dalszą podróż LT1, dziś muszę zrobić setkę i nadrobić wczorajszy dzień. Pierwszy genialny pomysł był ze skrótem, zamiast jechać 20 km główna drogą wynalazłem na mapie krótszy, bo tylko 13 km skrót. Brnąłem w mokrym piachu na leśnej drodze przez kolejne 1.5 godziny i wyleczyłem się ze skrótów na dobre. Czytaj dalej „Dzień jedenasty: Aukštadvaris – Veisiejai”